Nasza podróż dobiegła końca. Jesteśmy już w domu i powoli staramy się wrócić do normalnego rytmu życia. Czas więc na krótkie podsumowanie, chociaż z pewnością jeszcze długo będziemy trawić zdobyte doświadczenia.
Podziękowania
Po pierwsze, dziękujemy całej rodzince Gosi i mojej za opiekę nad dziećmi, które zostały w Polsce. Dziękujemy też wszystkim obserwatorom (tym zarejestrowanym i tym nieujawnionym) za wsparcie, jakiego udzielali nam podczas podróży. Dziękujemy za motywowanie do pisania, dzięki czemu w blogu nie umknął żaden dzień (choć z tego samego powodu umknęło nam kilka kolacji i kilka godzin snu).
Podstawowe statystyki:
W USA spędziliśmy 30 dni.
W ciągu 28 dni jazdy samochodem przejechaliśmy 7419 mil (11939 km).
Odwiedziliśmy:
- 17 stanów
- 13 parków narodowych
- 3 duże miasta
Zjedliśmy:
- nie wiadomo ile hamburgerów i chińskich ciasteczek
Orientacyjny przebieg trasy
Ze wschodu na zachód:
Z zachodu na wschód:
A oto kilka uwag przydatnych dla tych, którzy być może zechcą wybrać się w podobną podróż.
Co zrobiliśmy dobrze:
1) Ktoś kiedyś powiedział, że podróż zaczyna się o wiele wcześniej nim wyjdzie się z domu. My podeszliśmy do tej porady bardzo poważnie, czytając przed wyjazdem kilka książek o USA i poszukując informacji w Internecie. Dzięki czemu wiedzieliśmy co i jak chcemy zobaczyć. To bardzo procentuje, gdy jest się już na miejscu.
2) Z niewielkimi modyfikacjami udało się nam zrealizować całą zaplanowaną trasę.
3) Początkowo obawialiśmy się (zwłaszcza na podstawie relacji innych osób), że niepotrzebnie tracimy czas na Wielkie Równiny, na których nie ma dużo ciekawych rzeczy. Teraz jednak uważamy, że to właśnie tam, z dala od głównych szlaków turystycznych, zobaczyliśmy prawdziwą Amerykę i spotkaliśmy typowych amerykanów. Jeżeli ktoś tak jak my jedzie do USA po raz pierwszy, zdecydowanie polecamy przejazd przez te bezkresne tereny.
4) Wzięliśmy sprzęt kempingowy, co pozwoliło znacznie zmniejszyć koszty noclegów (średni koszt kempingu - ok. 20 USD, średni koszt hotelu - ok. 60 USD).
5) Zabraliśmy inwerter 12V/220V, co pozwoliło wykorzystać czas jazdy samochodem na spisywanie relacji, porządkowanie zdjęć i ładowanie baterii.
6) Mieliśmy GPS-a, który w wielkich miastach ratował nam życie i z pewnością zaoszczędził wielu godzin błądzenia lub wybierania nieoptymalnych tras.
Co się nam nie udało/ co zrobilibyśmy inaczej:
1) Skrócilibyśmy czas spędzony w Utah (prawie tydzień) na rzecz Kalifornii (np. nie zdążyliśmy zobaczyć środkowej Kalifornii a zwłaszcza martwych miast wzdłuż Mother Lode); trudno było sobie jednak odmówić zwiedzenia tych wszystkich pięknych kanionów.
2) Nie udało się nam poznać codziennego życia amerykanów tak bardzo, jak byśmy tego chcieli. Niestety było to prawie z góry przesądzone - tempo podróży po prostu na to nie pozwoliło.
Jeszcze raz dziękujemy wszystkim za pomoc i kibicowanie.
Piotrek i Gosia
nawet saga o wiedźminie się kiedyś kończy. szkoda bo się juz przyzwyczaiłem do codziennych raportów z podróży, a fajnie, bo niedługo mam nadzieje usłyszeć z waszych ust 100000 innych ciekawych historyjek nieopisanych na blogu i zobaczyć 10000 nowych zdjęć.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteście już w domu cali zdrowi i o wiele bogatsi. do zobaczenia w cieszynie. bartek i ola